Od początku zeszłego tygodnia czułem się źle. W środę poszedłem biegać, do domu wróciłem z bólem ucha i karku. W czwartek nie byłem w stanie wstać z łóżka. Jak już mi się to udało, to kręciło mi się w głowie, bolała mnie głowa, ucho, kark, czułem się bardzo osłabiony, ucho było jakby zatkane, miałem ochotę mdleć. W piątek powtórka z rozrywki. Nie mogłem ustać na nogach, bo kręciło mi się w głowie. Momentami jakbym tracił na chwilę świadomość. W sobotę rano pojechałem do szpitala, laryngolog stwierdził ostre zapalenie ucha środkowego, przepisał antybiotyk, który brałem przez pięć dni. Ból głowy, ucha, zatok (tam również się pojawił), karku jakby powoli zanikał, ale nadal czuje się bardzo osłabiony, odczuwam delikatne zawroty głowy, jak wstaje to czuję się tak ''nierzeczywiście'', momentami jak bym nie nadążał za czymś wzrokiem. Przy szybkim ruchu głową mam takie dziwne chwilowe (nie wiem jak to określić) ''utraty świadomości''. Słyszę szum w uchu, chociaż dzisiaj też jak by zaczął on ustępować. We wtorek miałem robione badania krwi, nie wykazały żadnego stanu zapalnego. Gorączki nie odnotowałem. Ropa z ucha nie leciała (chyba że podczas snu, bo czułem że poduszka pod uchem była mokra). Czy to normalne przy tej chorobie? Czy powinna tyle trwać? Dawać takie objawy?