witam,
moj chlopak nie potrafi sobie radzic ze stresem, bierze jakies tabletki na to ( mozliwe ze to antydepresanty ale nie wiem ) w przeszlosci mial mysli samobojcze, jest bardzo wrazliwy, wszystko bierze do siebie, ale przede wszystkim jest strasznym egoistą, to jemu zawsze jest zle, to on jest smutny, to on się bardzo stresuje, to on ma problemy i to on sobie z nimi nie radzi... wszystko on i on, kiedy ja mam problem on nie jest w stanie mi pomoc, pocieszyc, stwierdza ze np ze zle sie czujesz to zaraz ci przejdzie, tak jakby moje problemy byly niewazne, maloistotne, przez 5 miesiecy nie bylo to dla mnie jakims problemem natomiast ostatnio kiedy w moim zyciu problemy się napiętżyły jest mi strasznie ciężko, martwie się o niego, ale jednicześnie ze mną nie jest za dobrze, nie mam w nim opracia, wszystko wyglada jakby zwiazek opieral sie tylko na nim, pdobowalam rozmawiac ale on powiedzial ze jesli on rozwiaze swoj problem to jasz zwiazek odżyje... natomiast ze aktualnie nie ma glowy na yo zeby pomoc mi rozwiazac moj problem ( ktorym jest to ze on nie okazuje mi uczuc, czuje sie niekochana ) ostatnio nasz zwiazek przechodzi kryzys i nie wyglada jakby mjalo byc lepiej, znajomi i rodzina mysla ze sie rozstalismy, duzo osob radzi mi zrobienie przerwy w zwiazku natomiast ja bohe sie ze on to zle przyjmie ze sobie cos zrobi, zreszta ja sama nie wyobrazam sobie nie miec z nim kontaktu... co powinnam w takiej sytuacji zrobic ? jak rozmawiac ? prosze o pomoc