Mam problem z moją mamą. Mama ma lat 55 i jest raczej końskiego zdrowia. Rzadko choruje i skarży się na cokolwiek. Niestety mama jest alkoholiczką. Potrafi nie pić pół roku, żeby potem wpaść w dwutygodniowy "cug". Namawiałam ją na leczenie, próbowałam uświadomić problem. Odmawia argumentując, że ona wie o problemie i przecież się stara.
O ile z jej alkoholizmem jakoś da się żyć, o tyle nie wiem kompletnie jak sobie mam poradzić z tym, co stało się ostatnio.
W czwartek (21 lutego) mama po 1,5 tygodniu picia odstawiła alkohol. Oczywiście jej stan fizyczny był pożal się boże. Ale doszła do siebie. W niedzielę, mama powiedziała mi, że starając się zasnąć słyszała głosy, pytające ją o to czy jest trzeźwa, czy jest pijana. Proszące o podanie adresu, to pomogą. W poniedziałek mama uskarżała się na to, że słyszy muzykę mimo iż nic nie grało. W nocy z wczoraj na dziś mama obudziła mnie kompletnie przerażona i powiedziała, że głosy z telewizora (mimo iż odłączyła go od prądu, one z niego dobiegały) powiedziały jej, że zostanie jej odebrana mowa. Dziś od rana mama mówi, że w końcu zrozumiała, że to Bóg chce coś jej przekazać. Znowu mówiła o głosach, które od rana słyszy, tym razem mówią o miłosierdziu Boga itp.
Czy to jakieś objawy schizofrenii? Czy może jakieś dziwne delirium poalkoholowe? Co mogę zrobić, żeby jej pomóc?
Dziękuję za jakąkolwiek pomoc i dobre słowo