Witam, 2 lata temu przez 4 miesiące próbowałam się pozbyć z moczu bakterii i kryształków fosforanu wapnia. Dostawałam żurawit, rowatinex, piłam Jana z Krynicy itp itd. Po 4 miesiącach (gdzie pojawiało się coraz więcej osadów) dostałam mocnego bólu i lekarka stwierdziła odmiedniczkowe zapalenie nerek. Po antybiotyku na te dolegliwość wypłukałam wszystko z moczu. Dodam że nigdy nie skierowano mnie na posiew, a lekarka od początku mówiła że boli mnie kręgosłup a nie nerki, zmieniła zdanie po gorączce. Minął ponad rok, znowu coś mnie bolało w okolicy dolnego kręgosłupa, raz prawa strona, raz lewa, a czasem cały dół pleców. Znowu badanie moczu wyszło podobnie ponownie rowatinex. Miesiąc temu poszłam do lekarza mówiąc, że bolą mnie nerki i mam zakażenie okolic intymnych. Ponownie usłyszałam, że to nie nerki tylko kręgosłup jednak po badaniu moczu (za ciężki, mętny, bardzo liczne bakterie, bardzo liczne kr. fosforanu wapnia, liczne lub pojedyncze szczawiany) dostałam globułki dopochwowe, fitolizynę, magnez b6, Jana z Krynicy i probiotyk. Po lekach wciąż bolą mnie raz lewa, raz prawa strona albo cały tył pleców, chyba pozbyłam się infekcji intymnej nie odczuwam swędzenia, pieczenia, nie mam bólu podczas oddawania moczu (jedynie wolniej oddaje mocz od jakiegoś czasu). Bolą mnie bardzo pachwiny najbardziej siedząc i leżąc a ból pleców odczuwam najbardziej po nocy i przy schylaniu. Czy to problem z kręgosłupem czy z nerkami? Dodam, że stosunek zawsze wiąże się z bólem... Czy to może być przewlekłe zapalenie nerek? Idę we wtorek prywatnie zrobić posiew moczu. Proszę o jakieś wskazówki. Z góry dziękuję.