Przez kilka tygodni pilam naczczo nalewke z kitu pszczelego (tak profilaktycznie). Od jakiegos czasu mam uczucie, ze cos siedzi mi w gardle (klucha w gardle). Lekarz powiedzial mi, ze to jest od nadkwasoty zaladka. Kit odstawilam ale jakos nie widac poprawy. Pije teraz siemie lniane, ale rowniez nie ma zadnych efektow. Bralam przez kilka tygodni Pantoprazol (na zatrzymanie produkcji kwasow zoladkowych), odstawilam, gdyz wydaje mi sie, ze po tym bylo jeszcze gorzej.
Czy ktos ma moze pojecie, czy ten problem jest od tej nalewki, czy moze jednak cos innego. Do tej pory nie mialam nigdy problemow z zoladkiem. Odzywiam sie bardzo dobrze, malo tluszczu, malo slodyczy, pije herabate owocowa i wode, nie pije alkoholu, uprawiam duzo sportu. Gdzie lezy problem??? Bardzo prosze o jakas porade.