Witam, ostatnio zacząłem niepokoić się o stan mojego zdrowia. Tak ze 4 miesiące tem du zacząłem odczuwać dziwne bóle w klatce piersiowej, jednak to nie one przywiały mnie na to forum. Zdążyłem umówić się do kardiologa, bo bardzo się denerwowałem o moje serce. A tu jakieś dwa miesiące temu zacząłem zwracać uwagę na dziwne, zimne odczucia w dłoniach. Poczytałem o takich odczuciach w sieci i dowiedziałem się, że mogą one występować w stwardnieniu rozsianym. Zacząłem panikować a zimne punkty zaczęły się przenosić na nogi, aż do teraz, kiedy zamiast tego, odczuwam kłucie. Ale cofając się jeszcze w czasie, zacząłem mówić rodzicom (mam 14 lat) o moich objawach i przypuszczaniu sm. Jednak w przeciwieństwie do bólów w klatce, nie interesowało ich to. Miesiąc temu awansowałem do drużyny piłki wodnej- bardzo męczący spot, trzeba bardzo ciężko trenować wydolnościowo- i dodatkowo trenowałem kosza i kolarstwo górskie. Tydzień takiej mieszanki wystarczył mi do zasłabnięcia, i gdyby nie moje bóle, to nic nie byłoby w tym takiego. No ale właśnie dlatego pojechałem pogotowiem do szpitala. Wykorzystałem to i w trakcie przyjęcia opowiedzialem o moich problemach lekarzowi. Przyjęli mnie na tydzień diagnostyki, nie miałem mr ani tk, i wypuścili z podejściem hipochondrycznym i zaburzeniami nerwicowymi. Podczas badania neurologicznego w szpitalu, pani doktor powiedziała że spotkała się z takimi kluciami u sm'owcow, ale w potylicy. I kilka dni po wyjściu że szpitala dopadły mnie takie bóle z mrowieniami właśnie. Nawet jak się nie denerwuje, przychodzą mi te objawy- czy to może być nerwica?