Witam. Mam problem z dzieckiem. Moja córka ma 9,5 lat. Od pewnego czasu obserwuję u niej stany lękowe. Bardzo się denerwuje kiedy ma iść do szkoły, albo gdzieś gdzie zostanie sama. Płacze, wpada w panikę, wieczorem boi sięże skończy lekcje o innej godzinie i co wtedy.....? Córka jest zapisana na świetlicę, nigdy nie było sytuacji, żebym ja albo mąż jej nie odebrała. Poza tym ma telefon kom. Kiedy jej tłumaczę, ze zawsze moze do mnie zadzwonić i zaraz pojawię się w szkole, to znowu zaczyna panikować, ze ,, co będzie jak zgubi telefon, albo jej się rozładuje............., no to wtedy obie sprawdzamy, czy jest naładowany itd. Nie pomagają żadne rozmowy i uspokajanie. Córka sobie wkręca i nie da sobie wytłumaczyć. W szkole kiedy sie rozstajemy, cały czas płacze i tysiąc razy się pyta, czy na pewno pamiętam o której o ona kończy, dogania mnie z płaczem przy samych drzwiach. Inne dzieci pytają ją co się dzieje, ona nie chce z nimi rozmawiać i się na nie złości. Wcześniej takie sytuacje zdarzały się, ale od dwóch dni to jest bardzo nasilone ( wróciła po przerwie świątecznej), chociaż wcześniej też już się to zaczynało. W klasach młodszych (teraz jest w III klasie, nie było tego problemu, albo występował bardzo sporadycznie). Nie wiem co robić. Jesteśmy zgodną, fajną rodziną. Tylko tyle, ze ćórka jest jedynaczką, no i ja leczyłam się na depresję endogenną, taka występuje w mojej rodzinie. Może ktoś z Was ma podobne dośwoiadczenia, bardzo proszę