Moja córka ma 6 miesięcy i miesiąc temu trafiłam z nią do szpitala ponieważ miała napady. Polegały one na prostolgdjwaniu rąk i nóg, z lekkim przygięciem nóżek do tułowia, przy czym Jagoda przeraźliwie krzyczała. Takie napady miały miejsce około pięciu razy dziennie w seriach po po około 10 razy, choć bywało i 40. Po takim ataku córka zwracała główkę w lewą stronę i leżała bez kontaktu z oczami utkwionymi w jeden punkt. Jagoda przed pojawieniem się ataków była wesoła i ruchliwa, a przy atakach przestała się uśmiechać i nie reagowała na zabawki. Lekarzom nie udało się nawiązać z nią kontaktu wzrokowego, choć inne odruchy miała w porządku. Rezonans i punkcja wyszły ok, ale EEG wykazało czynność napadową uogólnioną. Początkowo leczono ją. SoluMedrolem, ale on nie pomagał i od tej pory bierzemy Sabril. Teraz jest już lepiej, ataków nie ma póki co, dziecko jest wesołe i ruchliwe . Tylko ja tak naprawdę nie wiem na czym polega ta jej choroba, czy to jest ten zespół Westa czy nie, czy to jest bardzo poważne? Gdyby ktoś mógł mi to wytłumaczyć,to byłabym bardzo wdzięczna. Ola