Witam serdecznie. Mam 14 miesięczną córeczkę, urodzoną w 40 tyg. ciąży poprzez cesarskie cięcie. Córeczka rozwija się prawidłowo, jest radosnym dzieckiem, teraz jest na etapie stawiania pierwszych samodzielnych kroczków. Posiada 4 ząbki. Jej dzień wygląda następująco: wstaje ok godz. 8, ja przygotowuję śniadanie, a ona bawi się w pokoju, je, rogalika, bułeczkę, paróweczkę na ciepło, zależy od dnia, pije sok. Później schodzimy na dół do dziadków, tam też się bawi, czasem podje jogurcik i ok 11 ubieramy się na spacer (niezależnie od pogody). Na dworze śpi do ok 13. Po powrocie zjadamy obiadek (razem). Albo zupę, albo ziemniaczki z mięskiem, kopytka, makaron. Później idziemy z powrotem do siebie na górę. Czasem po południu zjada jeszcze owoce, albo naleśniczka. Po 17 robimy kąpiel, ok 18 kasza, oglądamy bajkę, bawimy się i ok 20 dostaje jeszcze mleko i zasypia. Czasem w nocy budzi się między 12 a 3 ale zasypia jeszcze i śpi do ok 8. Myślę, że harmonogram dnia jest uporządkowany i jasny dla dziecka, bawimy się spokojnie, oglądamy bajki, układamy klocki, próbujemy rysować, oglądamy też bajki w tv. Czasem też się wygłupiamy, łaskotamy. Jestem z dzieckiem praktycznie 24h/dobę. Problem pojawia się gdy chcę ją ubrać na dwór, albo w trakcie dnia zmienić pieluszkę. Dziecko płacze, ucieka, nie mogę jej przewinąć. Potrafi tak się rozpłakać aż na wymioty ją bierze. Dodam, że nie jest tak zawsze, ale czasem nie mogę sobie z nią poradzić gdy się wyrywa i wije. Bywa też tak, że gdy jest na dworze i śpi to wyręcza mnie dziadek w jej pilnowaniu, bym mogła coś porobić w domu. I gdy się obudzi i przyjdą do domu to nie chce do mnie przyjść, płacze i tylko u dziadka na rękach jest spokojna. Tak jakby wymuszała, buntowała się. Z ubieraniem butów jest podobnie. Ma swoje ulubione kapcie i tylko te buty toleruje. Nic innego nie da sobie na stopki założyć. Nie wiem co robić. Gdzie popełniam błędy. Przyznam, że te bunty sprawiają, że czuję się wtedy bezradna.