Witam.
Nie jestem pewna, czy dobrze lokuję mój problem, jednak spróbuję.
Mianowicie chodzi o częste "trzepanie głową". Szczególnie w sytuacjach silnie stresujących, nerwowych, czasem też w bardzo przyjemnych, czy zwykłych.
Wygląda to mniej więcej tak:
Włączam muzykę, zwykle utwory 'żywe', z pewnością nie wolne. Siadam na łóżku i enegicznie kręcę się w prawo i w lewo. Głową, całym ciałem. Oczy mam zamknięte i wyobrażam sobie różnie rzeczy. Zwykłe, z codziennego życia. Tyle, że nie mojego prawdziwego. Wyobrażam sobie siebie o cechach i wyglądzie, które bym chciała posiadać, często w tych wyobrażeniach pojawia się rodzeństwo (którego w rzeczywistosci nie mam). Wyobrażam sobie różnie, typowe sytuacje, typu pójście do jakiegoś klubu ze 'znajomymi', związek z mężczyzną o cechach, które bym chciała, by posiadał. To wygląda na taki mój mały, idealny swiat. Zupełnie różniący się od rzeczywistego, jednak w pewien sposób łączę moje obecne życie z "nowym", przeplatam to między sobą.
Gdy jestem silnie zestresowana czymś (ostatnio zbliżająca się sesja), nie umiem skupić się na wykonywaniu danej rzeczy (w tym wypadku nie potrafię się uczyć), tylko non-stop wykonuję w/w czynność. To jest dla mnie bardzo męczące i pomimo, iż podczas robienia tego jestem spokojna, wyluzowana, tak po zakończeniu, jestem jeszcze bardziej nerwowa.
Dawno temu lekarz rodzinny stwierdził, iż mam nerwicę, kazał przyjmować ziołowe leki uspokajające. Przestałam je brać, gdy doszło do zażywania 5-6 tabletek na dzień.
To wszystko miało początek, gdy skończyłam jakieś 8-9 lat, także trwa to juz ponad dekadę.
Byłam u wielu psychologów z tym, jednak żaden nie był w stanie mi pomóc.
Czy z takim zachowaniem powinnam zgłosić się do neurologa? Czy jest coś, co mogę z tym zrobić?
Z góry dziękuję za odpowiedź.