Witam. Od ponad dwóch lat choruję na depresję i nerwicę. Miałem również stany podchodzące pod psychozę.
Codziennie rano budzę się pijąc herbatę. Po chwili wymiotuje. Cały ranek i południe chodzę, nie mogę mówić, jak otwieram usta to tak mnie mdli i wszystko podchodzi mi do gardła. Nawet teraz. Praktycznie nic nie jem bo nie chcę tego zwymiotować. Co to może znaczyć? Trwa to już ponad tydzień. Jestem Weganinem i prowadzę całkiem dziwną dietę ale to raczej nie tego wina. Na dodatek mam straszne problemy z pamięcią.
O co tu może chodzić? Czy te wymioty mogą mieć związek z nerwami? Czy może to bulimia?