Więc tak. Mam 19 lat.. Od 2-3 lat mam bardzo drażniący problem. Na początku było ok. Po prostu serce mi na chwile tak jakby stawało, słabłem i zaraz znowu zaczynało bić, ale wolno i słabo.. Zatrzymywało się na ułamek sekundy dosłownie i potem po 2 minutach wszystko wracało do normy. Raz musiałem wezwać do domu pogotowie tak się bałem. Miałem 170 uderzeń na minutę. Ciśnienie 160/100.. Nie znam się na tym, więc nie wiem co to oznacza... Po tym jak wezwałem pogotowie jakoś wszystko się unormowało. Wszystko było git, aż do 07.07.2014... Czyli kilka dni temu. Moje serce bije trochę szybciej i co jakiś czas (zależy) łapie mnie taki jakby skurcz...Serce bije, bije i nagle się przytrzyma i znowu bije... Takie (skurcze) łapią mnie czasami jeden po drugim w przeciągu 30 sekund, a czasami nic mi nie jest przez 30 minut i dopiero po takim czasie złapie mnie jeden. To zależy nie wiem od czego... Boję się iść z tym do lekarza... EKG nic mi nie wykazało. Jestem młody i boję się, że zejdę na zawał, któregoś dnia.

Coś o moim trybie życia:

Kiedyś najlepszy sportowiec w mieście, piłkarz w klubie (czasy gimnazjum). Potem wyjechałem i wszystko się zmieniło. Zacząłem żreć dużo, chodzić spać bardzo późno i byłem mało aktywny. Teraz jeszcze od roku doszły papierosy. Nie jestem gruby. 77 kg i 185 cm wzrostu, więc aż tak strasznie nie jest.

Chciałbym powiedzieć, że te dolegliwości miałem jeszcze kiedyś za czasów jak uprawiałem sport, ale bardzo rzadko. Z wiekiem jest tego coraz więcej. Tak jak już wcześniej mówiłem od kilku dni to mi nie daje żyć.. Bardzo się boję o swoje zdrowie. Proszę o pomoc! ((