Witam, nie wiedzialem juz co robic i postanowilem zasiegnac opini ludzi madrzejszych w tej dziedzinie. Mam 22 lata i od kilku miesiecy(!) mam problem z ukladem moczowym, na poczatku myslalem ze to jakas niewinna infekcja i samo przejdzie ale problem byl coraz wiekszy i wiekszy, bardzo dlugo zwlekalem z pojsciem do lekarza a jak poszedlem to niby wszystko bylo okej. Po trzeciej wizycie powiedziano mi ze pojawily sie jakies komurki w probce moczu ktora zostawilem i dostane list ze szpitala z data zabiegu. Nie dostalem jeszcze tego listu. mysle ze dopiero w przeciagu 2-3 tygodni go otrzymam.
Problem narosl do ogromnych rozmiarow, nie moge swobodnie funkcjonkwac i ten ogromny bol...
Wczoraj w nocy budzilem sie 6 razy zeby oddac mocz, strumien nie ma praktycznie zadnego cisnienia tylko kapie, zeby w ogole cos polecialo musze sprezyc cale cialo co sprawia ogromny bol w okolicach pracia. Nie chce pic plynow bo wiem ze zaraz bede musial spowrotem isc do lazienki a mimo to ciagle chce mi sie sikac. Nie wazne czy leze stoje czy siedze, po srednio 30 minutach znowu musze sie wysikac i cierpiec...prosze o pomoc w przetrwaniu tego czasu pomiedzy teraz i zabiegiem. Czy znacie jakies "domowe" sposoby zeby jakos mi zlagodzic bol lub pomoc z czyms innym.
Mieszkam na wyspach dokladnie w Glasgow, nie wiem czy w Polsce sa takie same leki/preparaty ale wartosprobowac, z gory wieeeelkie dzieki !