Witam! Niestety jestem zmuszony pisać w imieniu mojej dziewczyny, gdyż ona sama nie szuka rozwiązania swojego problemu, a mnie on bardzo irytuje. Otóż odkąd się spotykamy (około 1,5 roku) miewa ona dosyć częste i silne bóle głowy . Dla mnie częste, bo mnie głowa boli rzadziej niż raz na pół roku, a ją conajmniej raz w tygodniu. Pomijam fakt, że te bóle często psują nasze plany, ale najbardziej martwi mnie ilość zażywanych tabletek przeciwbólowych, ponieważ prawie za każdym razem moja dziewczyna taką tabletkę na ból zażywa. W ciągu miesiąca potrafi zużyć 7-10. Wspominała że kiedyś te bóle były jeszcze ostrzejsze więc teraz "jest w miarę okej", ale jak dla mnie to wcale nie jest okej. Dolegliwością z jaką się zmaga są ogniska demielinizacyjne, które zdiagnozowane 3 lata temu były za małe aby je wyleczyć. Teraz... neurolog nie chciał zlecić tomografu (nie wiem dlaczego) a na podstawie bodajże EEG nie stwierdził nic więcej poza zwiększoną nerwowością i stresem. Fakt, sytuacja rodzinna nie pozwala jej żyć spokojnie we własnym domu, ale czy rzeczywiście to może mieć aż taki wpływ ? Jej mama w młodości podobno również miewała silne migreny, a z czasem niby jej samo przeszło. Ja jednak wolałbym coś z tym zrobić niż czekać aż "samo się naprawi" lub pogorszy się co innego od zażywania tabletek przeciwbólowych. Neurolog jedyne co zrobił to zalecił wizytę u psychiatry, bo stwierdził że to na tle nerwowym...