Dobry wieczór, około 3 miesięcy temu uderzyłam się mocno w głowę (powyżej ucha, z prawej strony) o ostry kant półki. Jedynymi objawami był wówczas silny ból, który ustąpił po około godzinie, i zaburzenia słuchu (przez pierwsze kilka minut ledwo słyszałam na prawe ucho, później jak po głośnym koncercie, po około 30 minutach ostrość słuchu powróciła), więc nie udałam do lekarza. Od tamtej pory towarzyszą mi nagłe, ostre, pulsujące bóle głowy w miejscu uderzenia. Zauważyłam, że pojawiają się one coraz częściej. Ponadto ból pojawia się przy dotyku tej okolicy, a także odczuwam często ucisk w miejscu uderzenia. Dzisiaj nagle poczułam mocny ucisk oraz jakby "przeszedł mnie prąd" w miejscu urazu, po czym przez parę minut ciążyła mi głowa. Słyszałam, że następstwem urazu głowy może być krwawienie podpajęczynówkowe (choć gdyby to było efektem mojego urazu to pewnie już bym nie żyła) lub podtwardówkowe. Bardzo obawiam się ubytków neurologicznych, gdyż studiuję na trudnym kierunku, a w późniejszej pracy zawodowej sprawność intelektualna będzie niezwykle ważna. Czy mam podstawy do obaw i powinnam udać się do lekarza pierwszego kontaktu?