Witam. Z góry przepraszam, jeżeli temat powinien znaleźć się w dziele 'Forum laryngologiczne'.Niestety nie jestem tego bardzo pewien więc piszę tu.
Otóż od kilku lat mam pewien baaaardzo denerwujący problem. Gdzieś za czasów szkoły zaczęło mi lecieć z nosa. Zdarzało się, że w ciągu lekcji mogłem zużyć z 2 paczki chusteczek. I tak się z tym męczyłem. Raz było lepiej, a raz gorzej. Zdarza się też, że jak mnie złapie kichanie to nie mogę przestać. Czasem w pracy wysyłam ludzi by robili jakieś rzeczy, które wymagają schylenia się ponieważ wiem, że będzie znów lecieć (jeżeli leci, bo jak nie to mogę normalnie funkcjonować). Próbowałem domowymi sposobami wyczyścić zatoki oraz w późniejszym terminie zakupić tabletki na zatoki - nic.
Pewnego dnia w szkole kolega powiedział mi coś w ten deseń: 'moja babcia kazała by Ci spać w skarpetkach'.
No iiiii co? Spróbowałem i jest całkiem ok. Tylko czy całe życie mam chodzić teraz w skarpetkach? Wczoraj czułem się w ok, nagrzałem troszkę dom i postanowiłem spróbować spać bez skarpet. No i leci z nosa... Także od razu do jutra mogę sobie wsadzić tampon do nosa...
Co może być przyczyną i jak się wyleczyć?
Dziękuje i pozdrawiam,
Przemo