Zacznę od początku:tj. Wiosną tego roku zaczęły mi się problemy z układem pokarmowym. Zgaga,ciągłe nudności,palenie w gardle,ból brzucha. Pani doktor po wymacaniu mojego brzucha(i w sumie nic więcej)kazała brać helicid i debridat. Nie czułam żadnej poprawy,niemalże głodując jakoś przetrwałam do lata. Wtedy te dolegliwości niesamowicie zniknęły,rzadko dawały o sobie znać. Zaczęła się jesień,znów to samo. Ból brzucha od czasu do czasu,ssanie i palenie w żołądku(czuje się jakbym tam miała ogień),ciągle nudności,kiedy naciśnę na brzuch nudności są większe,czuje że jest cały obolaly. Mam gorzki smak w ustach,ciągłe pragnienie,jak się położę to czuje jak mi soki podchodzą wyżej i wyżej,aż do gardła. Cóż to może być,wrzody,refluks? Dodam,iż byłam bardzo chuda,nie mogłam nigdy przytyc. We wrześniu byłam leczona w szpitalu (gorączka reumatyczna z zajęciem serca),brałam antybiotyki na co innego a mimo to po nich czułam się świetnie. Zero nudności,zgagi. Apetyt powrócił,w ciągu miesiąca przytyłam 5kg( wreszcie nie wyglądam jak szkielet). Teraz te objawy wróciły znów wróciły, z badaniami zejdzie,powinnam zrobić krew na obecność h.pylori? Słyszałam że właśnie te bakterie dają podobne objawy.