Witam,
Mam 22 lata i pierwszy raz w życiu mam problem gastrologiczny. Gdy obudziłem się dzisiaj rano poczułem dziwny ból w odbycie, a że mój kolega przechodził już męczarnie z ropniakiem zacząłem szukać informacji na ten temat.
Do południa opuchlizna była trochę mniejsza i nie czułem takiego dyskomfortu, lecz po południu opuchlizna bardzo urosła, pojawił się ból przy siadaniu oraz kasłaniu i ogólnie odczuwam pieczenie.
Siedzę już parę godzin i czytam o tych przetokach, ropniach i szczelinach i sam już nie wiem co mam o tym myśleć. Wygląda mi to na ropień lecz objawy nie są zgodne w 100%. Czy może on być w odbycie? Ponieważ oglądałem zdjęcia i czytałem inne przypadki to raczej ropnie znajdują się gdzieś na zewnątrz (pośladki itp). U mnie to wygląda tak, że czuje jakby tylko kawałeczek tej "narośli" wystawał na zewnątrz, a reszta opuchlizny znajdowała się w środku. Boję się iść do ubikacji ponieważ czuję się tak jakbym miał zatkany odbyt tym czymś. Co do innych objawów to nie widzę żadnego zaczerwienienia, wycieków ropy czy krwawienia. Gorączki ani dreszczy też nie doświadczyłem.

Czy jest to możliwe, że wczoraj, ani nigdy wcześniej nie było żadnych oznak, że może tam się coś dziać i nagle się to pojawiło? Bo nie sądzę, że ta narośl powstała przez parę godzin.

Na ile procent może to być ropniak? Lub ropniak z przetoką? Albo jeszcze coś innego, patrząc na moje objawy?
Mieszkam w Anglii, a mój "angielski medyczny" nie jest na jakimś wysokim poziomie i dlatego mam obawy czy oni to zdiagnozują dobrze i czy w ogóle coś na to poradzą, ponieważ tutaj leczą wszystko paracetamolem. Tak więc chciałbym się trochę przygotować na ten temat za nim wybiorę się z tym do lekarza.

Jeżeli okazało by się, że to ropień, to czy leczenie długo trwa? Chodzi mi o to czy przewidywać długie zwolnienie z pracy...

Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Pozdrawiam