Witam. 4 dni temu (wtorek) wracając ze szkoły dostałem bóli brzucha, poszedłem zwymiotować. Myślałem, że już będzie okej lecz po 10 minutach znowu to samo. Od godz. 17:00 do godziny 4:00 następnego dnia (środa) wymiotowałem co godzinę. Od godz. 5:00 wymioty ustały ale nie mogłem nic jeść. Pod wieczór dopiero zjadłem lekką zupę (krupnik). I tak jakoś coraz lepiej się czułem. Na kolejny dzień (czwartek) już próbowałem spożywać posiłki lecz na marne. Ugryzłem kanapkę dwa razy i chciało mi się wymiotować. W piątek wstałem już z lekkim bólem. Zjadłem na śniadanie rogalika z margaryną, poszedłem do szkoły i wszystko było okej, w szkole posiłki też spożywałem. Lecz gdy wróciłem do domu bóle znowu nastały lecz mniejsze. I tak jest do dziś. Odczuwam nadal bóle żołądka. Dodam, że jak co rano wstaję to mam nudności, ciężko mi zjeść śniadanie (trwa to z 2 miesiące). Ktoś wie co można zrobić? 3 miesiące temu miałem grypę jelitową i lekarz przepisał mi leki: Nifuroksazyd 200 Hasco i NO-SPA. Spożywałem je teraz ale słabo pomagały.