Witam,
chciałabym prosić o pomoc. Otóż mój mąż, z którym jestem od ponad 6 lat i który przez 5 lat był odpowiedzialnym, opiekuńczym i godnym zaufania człowiekiem, od blisko roku zmienił się nie do poznania. Okazało się, że ma romans, natomiast zamiast dokonać wyboru między mną a kochanką, cały czas lawiruje. Rozstaliśmy się, minęło kilka miesięcy, wrócił z prośbą o szansę, zaczął walczyć o rodzinę, a okazało się, że dalej ciągnie ten romans. Jego zachowanie mnie przeraża. Mam wrażenie, że jest np. normalny tydzień, kiedy faktycznie jest szczery, nie utrzymuje z tą osobą kontaktów, jest zaangażowany w sprawy rodziny, ma dobry humor itp. I przychodzi kolejny tydzień, kiedy staje się nieobecny, ma rozbiegane oczy, kłamie we wszystkim co mówi, a co najgorsze, w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że jego kłamstwa aż biją po oczach. Ponadto mam wrażenie, że on po części nie kłamie świadomie, tylko wierzy w rzeczywistość, którą tworzy. Było tak nie tylko w kwestii romansu, ale już dawniej bywały sytuacje, które widzieliśmy oboje, a on przedstawiał je później w zupełnie inny sposób. Kiedyś myślałam, że to skłonność do koloryzowania, ale teraz wydaje mi się, że on wierzy w to co mówi. Co do romansu, to czasami mówi mi w chwili szczerości (przynajmniej pozornej), że robi źle, ale nie umie przestać. Mam wrażenie, że on w ogóle nie pojmuje, że nie może mieć nas obu, tylko na oślep ciągnie jedno i drugie. Poza tym on człowiek zawsze odpowiedzialny za rodzinę, rozsądny, odpowiedzialny finansowo, stracił wszelkie zainteresowanie dzieckiem, rodziną, domem, czymkolwiek - liczy się tylko to, żeby wyrwać się na randkę. Popłynął finansowo na prezentach, rozmowach telefonicznych, lewych telefonach itp. Kropką nad i jest fakt, że tamta kobieta też ma rodzinę i z góry wiadomo, że jej nie zostawi i nie będzie z nim, jedyne co może mu ofiarować to kontakty telefoniczne i spotkanie raz w tygodniu na kilka godzin. Dla czegoś takiego on stracił wszystko - mnie, dom, córkę. Co gorsza, dowiedziałam się, że już kiedyś też tak było - identyczna sytuacja miała miejsce z jego byłą partnerką, która na domiar złego była wtedy z nim w ciąży. Przez ówczesny romans stracił wszelkie kontakty i prawa do tamtego dziecka. Tamta kobieta też twierdzi, że z nagle z kochającego i opiekuńczego partnera zmienił się w egocentrycznego bezwzględnego człowieka. Ponadto mąż ma tendencję do skrajnych i nieodpowiedzialnych reakcji, np. grożenia samobójstwem jako szantażu (zdarzyło się nawet kiedyś, że trzymając w ręku nóż z błahego powodu groził, że się zabije i że ja będę temu winna). Ponadto nie dostrzega swoich win, ja mówię mu np., że wiem, że mnie okłamał i umówił się z kochanką, a on mi odpowiada, że widzę tylko złe rzeczy, bo nie zauważyłam, że odkurzył podłogę. Mam wrażenie, że stał się totalnie niedojrzały emocjonalnie. Czy to może być objaw jakichś zaburzeń/chorób psychicznych? Dodam, że mąż od lat leczy się Tegretolem, podobno jako nastolatek miał stany parapadaczkowe czy coś takiego (objawiające się tężeniem ciała), czy to może być związane z tym lekiem lub z tą chorobą?Jestem przerażona myślą, że spędziłam kilka lat z człowiekiem, którego okazało się, że nie znałam, jestem w stanie sobie to wytłumaczyć wyłącznie jakimiś zaburzeniami, bo przecież normalny człowiek nie może się tak zachowywać.
Proszę o jakiekolwiek możliwe wyjaśnienie.
Pozdrawiam.