Witam,
Od kiedy byłam nastolatką chrupały mi kolana ale bardzo to nie przeszkadzało. Teraz mam 28 lat, rok temu zaczęłam biegać, zaczęłam bardzo intensywnie, po 7 km na piechotę do pracy a potem 7 km biegiem do domu i tak od 4-6 razy w tygodniu. Zrobiło się zimno, zmniejszyłam regularność ok 3 razy w tyg od 3 do 10 km. Jakieś 2 miesiące temu zaczął mnie boleć nadgarstek a w innych stawach miałam bóle migrujące. Lekarz stwierdził że to przez zatoki (jakaś bakteria) ale antybiotyk nie pomógł. Z czasem zaczęłam mieć bóle stałe, głównie kolana, kostki, łokcie (nawet podczas siedzenia czy leżenia) i cała zaczęłam strzelać i chrupać, przy każdym ruchu, chodzenie, wstawanie nawet podczas kręcenia się podczas spania. Niekiedy np podczas jazdy samochodem mam zastanie w kolanach, nie mogę zgiąć lub wyprostować nogi. Lekarz reumatolog jeden nic nie stwierdził tylko dał skierowanie na badania krwi, następny na podstawie stóp i wywiadu oraz chrupania kolan stwierdził że to choroba zwyrodnieniowa stawów (podobno stawy mam jak 60 latka) , wyniki wszystkie były dobre. Nie mam mazi stawowej to chyba fakt bo inaczej by nie chrupały. Nie wiem co robić, mam brać leki typu 4flex i przeciwbólowe, nie nosić nic, pić żelatynę, galaretki. Zastanawiałam się czy może mieć na to wpływ brak słońca? Pracuję w sklepie bez dostępu do światła, w zimę w ogóle go nie widziałam a i teraz sporadycznie. W dodatku cały czas jest to ok 10 stopni, w lato nie wiele więcej.
Czy to jest to czy coś może być innego. Tak szybko starzeją się moje kości? 2 miesiące i takie pogorszenie, nie chcę chodzić o lasce czy coś innego, kocham ruch, sport chodzenie po górach... nie można dać jakiś leków by wszystko przeszło? A może jakoś uzupełnić ta maź? Pomocy