Witam,

piszę do Państwa ponieważ czuję się już bezradna, a dolegliwości które mi towarzyszą zaczynają rujnować mi życie. Kilka tygodni temu zdiagnozowano u mnie chorobę Stilla, jest to choroba autoimmunologiczna. Leczenie polega na podawaniu Encortonu w dużych dawkach i powolne schodzenie na dawki mniejsze. Od jakiegoś czasu zaczęło mi dokuczać przeokropne swędzenie twarzy, szyi i dekoltu. Przez cały dzień czuje się jakbym miała pajęczynę na szyi i muszę cały czas pocierać twarz, jednak są zazwyczaj dwa momenty w ciągu doby kiedy doprowadza mnie to do szału i zaczynam się drapać ponieważ nie mogę już wytrzymać. Zazwyczaj jest to późnym wieczorem i ok godziny 11.00 rano. Leczyłam się wcześniej na trądzik różowaty, ale w chwili obecnej nie widać na twarzy żadnych zmian, nie mam też żadnej wysypki, twarz nie jest też zaczerwieniona. Czerwona robi się w momencie drapania, pocierania. Czasami mam też dziwne uczucie bólu za oczami i pieczenia oczu. Zastanawiam się czy to reakcja na podanie Encortonu, który w sumie sam w sobie jest lekiem odczulającym, czy problem z naczyniami czy ciśnieniem, bo od jakiegoś czasu ciśnienie również mi skacze. Nie wiem do kogo mam się udać, lekarze którzy prowadzą moje leczenie twierdzą, że jest to objaw choroby, ale pojawiło się to stosunkowo niedawno, a objawy choroby wystąpiły dużoooo dużoooo wcześniej więc to odpada. Dodam, że leki przeciwhistaminowe nie działają, jedynie niewielką ulgę przynosi Hydroxyzyna, ale nie wiem czy przez fakt ze się uspokajam czy z innego powodu. Bardzo proszę o jakakolwiek radę, ponieważ chciałabym wreszcie zacząć normalnie funkcjonować. Przepraszam za tak długi post.

P.S. Wszystkie badania które miałam robione, tj morfologia , próby wątrobowe , CRP - były mocno podwyższone, ale po terpai sterydami spadły już ponad o połowę ,IgE - wynosi 49, pasożyty odpadają, posiewy krwi nie wykazały nic. USG jamy brzusznej prawidłowe. Z tarczycą również wszystko ok. Borelioza, Chlamydia, Toksoplazmoza - wynik ujemny.