Witam, poltora miesiaca temu zmarla nasza mama. Od tego czasu cos dziwnego dzieje sie z moim bratem. Juz podczas choroby mamy brat sie zmienil, po ktoryms wyjezdzie za granice zaczal twierdzic ze go ludzie przesladuja i chca dla niego zle. Zaczal nam wmawiac ze wszedzie sa Zydzi i oni chca przejac caly polski majatek. Podczas rozmowy nigdy nie potrafil stwierdzic kto dokladnie chce go skrzywdzic nazywa ich poprostu ONI. Od jakis 3 tyg w naszej rodzinie pojawilo sie pieklo. Brat zaczal podejrzewac mnie i naszego ojca ze spiskujemy za jego plecami ze chcemy dla niego zle. Pochowal wszystkie dokumenty ktore byly w domu nawet rachunki abysmy nie mieli do niczego dostepu, twierdzac ze my bedziemy krecic w jego zyciu. Nie spi po nocach, wstaje budzi nas, po czym mowi ze zapomnial co chcial sie spytac. Nie mozna wogole dojsc z nim do porozumienia, zaczyna jeden temat nie konczy go i zaczyna nastepny wogole nie zwiazany ze sprawa. Jego samopoczucie jest chwiejne raz sie smieje a za chwile zachowuje sie jakby mial depresje. Na prosbe aby chociaz raz udal sie do psychologa tak tylko porozmawiac nie da sie go namowic, zaczyna nam wmawiac ze to my potrzebujemy pomocy. Podczas rozmowy z innymi brat zaczyna sie zachowywac calkiem normalnie tak jakby nigdy nic nie bylo i kazdemu mowi ze my poprostu to sobie wmawiamy, on jest ten biedny i dobry a my zli. Sasiadka pracujaca na psychiatrii tez zauwazyla w jego zachowaniu zmiany i prosila aby poszedl do specjalisty ale nie przynioslo to skutku. Powoli to wszystko zaczyna nas wykanczac. Prosze o szybka pomoc poniewaz juz wczoraj byla u nas policja poniewaz brat zaczal grozic ojcu ze go pobije po czym stwierdzil ze musi wyjechac na tadzykistanu. Jak mu pomoc jesli on nie chce nawet sprobowac ??