Witam!

Chciałbym Was prosić o pomoc w zdiagnozowaniu mojej "choroby". Zacząłem mieć juz ostatnio tak ciężkie myśli z tym związane, że nie umiem sobie poradzić.
Opiszę w kilku słowach siebie - Mężczyzna lat 21. Wzrost 182, waga 95 kg. Prawidłowa Waga to 80 kg. Nałogowo palę papierosy od prawie 7 lat. Alkohol dosyć często <4 razy w tygodniu - małe ilości od 4 lat>. w przedziale 15 do 17 lat dość cieżkie doświadczenia z narkotykami - z cięższych <amfetamina, metaamfetamina, ecstazy>. usunięty wyrostek robaczkowy, migdały. jeden wypadek ze wstrząśnieniem mózgu, uszkodzone kręgi szyjne. Grupa krwi A. Pracuję od 3,5 roku - w tym czasie bardzo przybrałem na wadze, większość czasu spędzam w samochodzie, a pracę mam bardzo mocno stresującą. Od dwóch lat mam bardzo duże problemy z zatokami - z tym będzie się wiązała historia mojej choroby.

Przechodząc do sedna. Mając 16 lat <okres narkotyków> miałem podbne stany jak aktualnie. Wtedy uważałem, że to alzheimer. Było to w okresie brania narkotyków więc myślałem, ze do od tego. objawy, totalne zaniki pamięci <nie pamiętałem co wczoraj robiłem> brak koncentracji i najgorsze - nie wiem jak to nazwać więc nazywam to odmiennym stanem świadomości. Czułem się dziwnie, jak bym żył w innym świecie. jak bym cały czas był po dwóch piwach.

Uspokoiło się to na prawie 2 lata i wróciło w ubiegłym roku. Akurat na wiosnę gdy zachorowałem na grypę. Po grypie zostało mi ostre zapalenie zatok które leczyłem przez prawie 5 miesięcy, lampa bioptron, antybiotyki, ibuprom zatoki itd. Przez całe wakacje było mi zimno, strasznie się pociłem. nic do mnie nie docierało i powrócił stan innej świadomości. Zatoki nie wyzdrowiały aż do jesieni kiedy znów zachorowałem i po chorbie jak ręką odjął. Przez całą zimę miałem spokój, czułem się dobrze. I znów na tą wiosnę zachorowałem i zostały zatoki. Co ciekawe zatoki juz przeszły parę tygodni temu, ale ten stan został. Jak tylko robi się ciepło zaczynam byc odrazu zmęczonym, strasznie się pocić. Nie jest tak cały czas, ale przez prawie 80% dnia. Zaczyna mnie to dobijać, bo wiem, że jak ja to nazywam inni widzą świat normalnie. A ja ciągle go czuję dziwnie, inaczej. Jest to stan - jeśli ktoś z Was nie spał przez 70 godzin to fizycznie odbiera takie zmęczenie że odbiera około 50% tego co się dookoła niego dzieję. Ja się tak czuję cały czas. W sytuacjach stresowych ,czyli 6 godzin dziennie, zapominam o tym i funkcjonuję normalnie.

Zauważyłem, też, że jak wychodzę na dwór i jest powiedzmy 7 stopni to po chodzeniu 10 minut po dworze, ten stan powraca.

Boję się z tym iść do lekarza. Przeczytałem już milion chorób i żadna nie pasuję.

Proszę Was o pomoc! Albo chociaż porady. Stałem się bezsilny.