Napisal
Nie zarejestrowany
Mój mąż cierpi na raka nerki z przerzutami na węzły chłonne. Leczony na depresję,wodonercze doczekał się w/w nowotwora. W tej chwili nie ma szans na przeżycie .Waży 58 kg przy wzroście 186 cm.Je bardzo mało i też bez przerwy burczy mu w jelitach.Nie wiem o co chodzi,ale czekam na wizytę w Akademii może tam się czegoś dowiem,chociaż ostanie dni i szok jaki przeżyłam odwiedzając kolejne szpitale pozbawiły mnie już jakichkolwiek złudzeń,że w końcu ktoś zajmie się człowiekiem który przepracował sumiennie 50 lat i potrzebuje pomocy,a traktowany jest gorzej niczym zwierzę.Fakt,że należy się mam już tylko 1m ziemi nad nami to odczuwam w każdej placówce służby zdrowia. To tyle na marginesie bo mogłabym i co najmniej książkę.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i zero wizyt u lekarzy...