Mam pytanie: ostatni okres miałam od 20 do 27 października i od tego czasu nie dostałam miesiączki tylko 20 grudnia miałam delikatne plamienia. Byłam u ginekologa zbadała mnie i powiedziała, że to bardzo dziwne, że nie mam okresu powiedziała że brzuch mam miękki no i dała mi skierowanie na USG i dodała, że mam je zrobić jak najszybciej i z wynikiem zgłosić się do Niej i wtedy poważnie porozmawiamy. Zaraz po badaniu zapytała czy teraz chciałabym być w ciąży ja stanowczo zaprzeczyłam i wtedy wypisała skierowanie na to USG a i powiedziała, że mam zrobić sobie test ciążowy. Nie powiedziała nic konkretnego i nie wiem czy istnieje prawdopodobieństwo, że mogłam zajść? USG od razu kojarzy mi się z ciążą ale nie jestem pewna czy skierowała mnie na nie by sprawdzić czy przypadkiem nie jestem w ciąży czy zwyczajnie chciałaby mnie przebadać. Czy jest możliwe, że Pani ginekolog podejrzewa ciążę ale najpierw chce zrobić badania i się upewnić i dopiero mi o tym powiedzieć?