Dzisiaj mam 45 dzień cyklu, a okres się nie pojawił. Nie współżyłam, z chłopakiem uprawialiśmy tylko petting i seks oralny. Dziwią mnie objawy jakie mam, tzn. od półtora tygodnia bolą mnie piersi (tak jak zawsze przed okresem, chociaż np. wczoraj przestały, ale dziś znowu bolą) i kilka razy miałam ból podbrzusza taki jak już podczas miesiączki. Niezbyt dokładnie obserwowałam swój śluz w poprzednich cyklach, ale około 32-34 dnia tego cyklu miałam dużo gęstego śluzu, takiego ciągnącego się. Do tego poczułam takie charakterystyczne "ukucie" wydaje mi się, że w jajniku- już tak kilka razy miałam i interpretowałam to jako owulacje, bo zawsze po około dwóch tygodniach od tego następował okres. Później przez około 2 dni miałam sucho, a teraz mam taki biały dość rzadki śluz i nie ma go bardzo dużo, raczej tak umiarkowanie. Miałam dużo stresu w tym miesiącu związanego oczywiście z sesją ;P Myślicie, że to przez ten stres ten okres mi się spóźnia? Czy może jakaś choroba? O ciąży nawet nie chce myśleć, bo przecież nie współżyłam. Chociaż jestem taką panikarą, że naczytałam się o tym śluzie, że jeśli jest biały, mleczny kolor to na pewno ciąża itd. W sumie to była jedna sytuacja, gdzie chłopak mógł mieć minimalne ilości spermy na palcach, ale to raczej też mało możliwe, bo od momentu, w którym mogła się ona tam pojawić do pieszczot było z jakieś 20-30 minut i chłopak na pewno dokładnie te ręce wytarł, no ale nie jednak nie umył. Sama się chyba nakręcam niepotrzebnie. Czy stres może aż tak opóźnić cykl?
Dodam, że moje cykle są bardzo nieregularne i dość długie: 30-35/36 dni. Raz się zdarzył 57dniowy, tzn nie miałam po prostu jednego miesiąca okresu, ale tez był jeden 47 dniowy i ze dwa ponad 40.
Proszę o odpowiedź