Dzień dobry.
Od jakiegoś czasu średnio raz w tygodniu budzę się w nocy z zupełnym brakiem czucia ręce. Zdaje się, że występuje to zarówno w lewej, jak i w prawej ręce, do tej pory nigdy naraz, nigdy w kończynach dolnych.
Dopiero jak rozruszam ją "sprawną" ręką, najpierw czuję tzw. "mrówki", czucie po kilkudziesięciu sekundach wraca i mogę na powrót nią ruszać (żadnych dolegliwości bólowych, żadnego zaniku sprawności). Na początku myślałam, że być może spałam na ręce, ale zdarza się również, gdy ręka jest zupełnie swobodna, wyprostowana.
Czasami w ciągu dnia zdarza się to z nogami, ale to typowo, gdy siedzę w pozycji z założonymi na siebie nogami i nigdy nie dochodzi do punktu, gdy mam "obcą" nogę.

Mój stan zdrowotny raczej dobry:
Jestem niskociśnieniowcem, waga w normie wg BMI, ale bliżej górnej granicy, wiek 30 lat, praca siedząca przy komputerze, mała aktywność fizyczna (codziennie 20-40 minut spacer do pracy). Mam lekkie zwyrodnienie kręgów szyjnych, objawiające się lekkim dyskomfortem w górnym odcinku pleców/szyi, więc codziennie wykonuje ćwiczenia zalecone przez ortopedę na kręgosłup ok. 15-20minut.

Czy jesteście w stanie zdiagnozować, czy jest to coś poważnego, czy raczej standard? Czy powinnam udać się do lekarza, czy raczej starczy zmiana nawyków (sport? siłownia? dieta?).

Z góry dzięki za odpowiedź,
Sabina