Dzień dobry,
Mam 23 lata, w dzieciństwie miałem sprowadzone oba jądra, ostatnie wyniki badań krwi i moczu okej - tyle tytułem wstępu.

Od ok. miesiąca czułem po prawej stronie brzucha (mniej więcej tam, gdzie jest wyrostek, tam tez mam jedną z blizn po sprowadzeniu jąder) jakby lekki ucisk, zwłaszcza jak się położyłem spać. Ale bardzo delikatnie. Może dlatego, że pomagałem dość solidnie przy dużej imprezie - koncerty, noszenie fragmentów sceny itp - bardzo ciężkich elementów.

A od ok. 1.5 tygodnia ból się nasilił, wydaje mi się, że na prawo od pępka wyszła lekka gulka, pępek nawet zrobił się z okrągłego bardziej skośny.

Lekarz pierwszego kontaktu przypuszczał, że to MOŻE być przepuklina. Podotykał, nogi kazał podnieść do góry, dostałem skierowanie do chirurga. Tu nadmienię też, że obaj bracia mieli przepuklinę, mama ma nadal - niewyleczoną.

Chirurg w przychodni przyszpitalnej badał tak, że dotykał podbrzusza i pachwin, kazał kaszleć i to w sumie tyle. Z 3 minuty badań. Wynik: wykluczenie, "może przeforsował się Pan, nic tu nie wymaga interwencji chirurgicznej, nic panu nie jest". Żadnego USG czy coś.

No i tak... Czuję właśnie w pachwinie lekki stały ucisk (nawet nie ból), czasem przechodzi na podbrzusze, ale, co najważniejsze, od tygodnia czuję też mrowienie w prawej nodze. Czasem pod kolanem, czasem w stopie.

Dziś, jak podźwigałem z 8 kilogramów na jedną rękę (ot, zakupy), to właśnie zaczęło mocniej boleć jakby...

Lekarze mówią, że to nic takiego, a ja czuję, że "coś" jednak jest... Co warto zrobić dalej, co to może być?