Witam,
piszę ponieważ od jakiegoś czasu zmagam się z pewnym problemem. Chodzi o to, że strasznie bolą mnie nogi. Uczucie podobne jakby ktoś związał mi całe łydki i uda mocno sznurkiem. Mam 22 lata. Od roku pracuję w biurze, więc mam typowo siedzącą pracę. Staram się nie jeździć autobusami, tylko chodzić na pieszo rano i popołudniu. Robię sobie poranną i wieczorną gimnastykę, żeby chociaż trochę się rozruszać. Dodatkowo od 2,5 roku biorę antykoncepcję. W maju stwierdzono u mnie tachykardię nadkomorową. Jestem raczej niskociśnieniowcem, tylko tętno mam zawsze wyższe (ok. 90-100 uderzeń na minutę)
Mój problem robi się coraz poważniejszy ponieważ przez ostatni tydzień bóle stopniowo się zwiększają. Doszło do tego, że przez ból nie mogę spać w nocy. Rano nogi mam zdrętwiałe. Stosuję od jakiegoś czasu maść z kasztanem, ale nic nie pomaga. Próbuję je masować wieczorem rolką do masażu, ale sprawia mi to jeszcze więcej bólu. Zaczęły pękać mi naczynka na udach i w tych miejscach jak dotykam to mnie boli. Przez ostatni czas trochę schudłam (mam 161 cm, ważę ok. 50 kg), ale moje nogi cały czas wyglądają jak dwa wielkie klocki. Mam problem z kupnem spodni, bo rozmiar 36 w pasie jest na mnie dobry, ale nogi mi się nie mieszczą w nogawkach..
Bardzo proszę o jakąś radę, bo niestety wizytę u lekarza mam dopiero za tydzień ze względu na sezon urlopowy.. a ta przypadłość jest bardzo dokuczliwa i przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Może istnieją jakieś kąpiele bądź inne sposoby, żeby choć trochę sobie pomóc?