02.02.2013 roku zaczął się u mnie ból brzucha (nie do wytrzymania) gdzieś po prawej stronie w okolicy jelita ( przynajmniej tak oceniam) nie jestem typem człowieka który lubi kontakt z lekarzami więc liczyłem że ból jakoś przejdzie mimo wszystko, w nocy ból był tak uciążliwy że chciałem zadzwonić po pogotowie... ale już 30 minut później stało się coś takiego:
Poczułem jakby coś pękło, po chwili jakby na cały brzuch rozlało się coś ciepłego i co dziwne ból stopniowo przechodził aż rano w zasadzie odczuwałem tylko lekki dyskomfort z prawej strony brzucha poniżej żeber.
Niestety w krótkim czasie zaczęły mnie nękać problemy pokarmowe, wypróżnieniowe, i nie wiem czy to ma jakiś związek ale schudłem z 105 kilo (190 cm wzrostu) na 86 kilo i mam wrażenie że chudnę dalej. W między czasie przewinełęm się przez lekarza rodzinnego i zostały wykonane u mnie badania:
USG
Morfologia
Endoskopia ( badanie żołądka tą rurką co wkładają do gardła)
Badanie kału - krew utajniona, tety na bakterie
Testy na krew ( testy wątrobowe)
EKG
Badanie moczu- kreatynina oraz cała reszta gama różnych badań już nie potrafię wymienić ich z pamięci
Wszystkie badania wyszły pozytywnie. Aczkolwiek na początku w moczu wykryto u mnie aniony szczawionów czy jakoś tak ale po kolejnych badaniach już wszystko było w porządku.
Obecne objawy to:
-Ospałość
- ból z prawej strony brzucha na wysokości żeber( tam gdzie wątroba) oraz poniżej też z prawej strony
Ból jest pulsujący, kłujący, odczucie pieczenia, raz jest gorzej a raz jakby tylko dokuczliwy
- bardzo często gazy ( nawet rano po przebudzeniu)
- Obecnie miałem znowu wykonane badania na mocz, nic nie wykazały
Nie wiem co mi dolega ani co zrobić. Szukam na forach różnych możliwych diagnoz i staram się dowiedzieć czegoś ... ale tylko można zwariować bo skoro wszystkie badania są u mnie dobre to nic mi nie pasuje.
Obecnie czekam na spotkanie z gastrologiem jednak termin jest dość odległy.
Mi to wygląda na sprawę dla doktora Housa ponieważ żaden z dotychczasowych lekarzy nie potrafił mi pomóc, a lekarz rodzinna stwierdziła że to nadwrażliośc jelita i tyle... ale to znaczy że co ? mam tak żyć i tyle ? jakaś dieta czy co ? jeśli tak to jaka ? próbowałem nawet nie jeść kilka dni aby sprawdzić czy to pomoże ale odniosłem wrażenie że nie dawało to żadnego skutku... ból nie nasila się specjalnie po jedzeniu ani przez ( zdenerwowanie)
Budzę się rano i wszystko w brzuchu bulgocze przelewa się słychać jakieś odłosy jak z filmu (alien vs predator) ...
Jest też bolesne oddawanie kału po wypróżnieniu jest pewna ulga.