Witam, od środy odczuwam ból z prawej strony brzucha, trochę przypominający kolkę, nasilający się gdy wstaje, podnoszę nogę, chodzę. Tego samego dnia byłam w szpitalu, gdyż moi rodzice podejrzewali u mnie wyrostek. Badająca mnie pani doktor wykluczyła to jednak niemal natychmiast, po tym gdy opowiedziałam jej o wymiotach i ogólnym złym samopoczuciu towarzyszących mi 2 dni wcześniej. Stwierdziła, ze cierpię po prostu na zwykłe zatrucie pokarmowe i wystarczy, żebym nic nie jadła do końca dnia. Dla pewności wysłała mnie na usg, po którym wyszło, że mam torbiel na jajniku oraz płyn o otrzewnej. Gdy przyniosłam jej wyniki powiedziała tylko, żebym udała się do ginekologa z tą torbielą, o płynie nic nie wspomniała. Zastosowałam się do zalecenia, z tym niejedzeniem, jednak mój ból ani trochę nie ustaje, czasami tylko pobolewa mniej, a innym razem bardziej.

Poczytałam trochę w internecie, co takie wodobrzusze może oznaczać i szczerze mówiąc jestem trochę niespokojna. Do tego przed chwilą dzwonił do mnie kolega i poinformował mnie, że jego mama, która podobno jest lekarzem, powiedziała, że ten płyn w otrzewnej może być naprawdę niebezpieczny i powinnam znowu udać się do szpitala.

I moje pytanie brzmi - co mam robić? Jechać do szpitala, czy zaczekać do poniedziałku, kiedy to mam wybrać się do przychodni, do lekarza pierwszego kontaktu? Bo z jednej strony się boję, a z drugiej nie chcę robić niepotrzebnego alarmu, jeśli miałoby się okazać, że to jednak nic groźnego. :/