Z góry przepraszam, że piszę a forum ogólym, ale nie wiedziałam gdzie przypisać swój problem.

W lutym tego roku zaczęłam odczuwać ból w pachwinie udowej lewej, czasem lekko, ale dość odczuwalnie promieniujący aż do stopy. Początkowo wybrałam się do ginekologa, ponieważ usłyszałam nie wiele wcześniej, że mam źrośnięty lewy jajnik (czy coś takiego można wykryć tylko na podst. usg?) i często miałam problemy z zapaleniem pęcherza, które przechodziły na drogi rodne. Jednak ginekolog skierowała mnie do chirurga, który stwierdził przepuklinę i wysłał na usg. USG nic nie wykazało, wizyta aż się przedłużyła, tak się lekarz wykonujący doszukiwał. Stwierdził, że naprawdę nic nie widzi, a tu gdzie pokazuje, że mnie boli są wg niego węzły chłonne, ale na usg wszystko jest z nimi w normie. Chirurg na kontroli stwierdził dalej, że to przepuklina i mam przyjść na kontrolę za 2 tyg. Jednak krótko po badaniu ból ustąpił. Poradziłam sobie także z zapaleniami pęcherza, nie pojawiały się od grudnia, także odpuściłam wizytę...
Ból powrócił z miesiąc temu, więc znów wybrałam się do ginekologa, który stwierdził, że to wezły chłonne i odesłał do chirurga (poszłam do tego samego), który stwierdził, iż jest to bardzo mała przepuklina (wielkości groszka), która zaczyna boleć przy kasłaniu (w zimę kaszlę więcej gdyż mam nadwrażliwość oskrzeli, więc czy dlatego przestało boleć z nadejściem wiosny?) i powinnam ją jak najszybciej zoperować, bo taka mała boli bardziej niż duża. Ja trochę sceptyczne podeszłam do pomysłu krojenia mnie bez diagnozy widocznej na USG, a dodatkowo od koleżanki, która na recepcji w tej przychodzi pracuje usłyszałam, że ten pan lubi kroić, więc udałam się na konsultację do innego chirurga, który kazał się wystrzegać tamtego i stwierdził, że gdyby to było wielkości groszka, to by tego nie znaleźli jakby mnie pokroili. Powiedział tylko, że czasem się zdarza, że pobolewa (?) i mam to obserwować.
Ból pojawiał się sporadycznie, ale nie był uciążliwy. Oprócz tego dwa tygodnie temu po powrocie z urlopu zaczęłam narzekać na bóle żołądka, nie mogłam nic zjeść, tylko sucharki czy kaszka, ale nie miałam rozwolnienia i nie wymiotowałam. Objawy ustąpiły po 2-3 dniach, ale od tamtej pory mam lekko luźne stolce, co mi się nigdy nie zdarzało. Poza tym zaczęłam znów odczuwać napięcie w pochwie od kilku dni (bez zapalenie pęcherza), a wczoraj ból w pachwinie powrócił z dość mocną siłą, miałam wrażenie, że czuje to też po drugiej stronie, ale ciężko mi powiedzieć czy czasem ból nie był tak silny, że czułam go w całym podbrzuszu.

Nadmienię, iż podczas problemów z pęcherzem i pochwą, które zaczęły się dopiero 2 lata temu badano mnie na choroby typu chlamydia etc. wszystko było w porządku, badania ogólne moczu i krwi wykazywały tylko lekki stan zapalny. Mój partner też się badał, on miewa problemy z bólem przy oddawaniu moczu, czasem bóle w podbrzuszu.

Zawsze byłam zdrową osobą więc martwi mnie to nagłe zebranie się kilku objawów, idę za chwilę do lekarza, ale proszę o pomoc i niezależną opinię.

Oboje mamy 25 lat, ja jestem z natury bardzo szczupła i drobna, więc też specjalnie nie widzę, aby węzły chłonne się powiększały.

Pozdrawiam