Witam.
"Przychodzę" do tego forum i jego użytkowników z pewnym problemem, niedającym mi spokoju.
Ogólnie rzecz biorąc trenuję piłkę ręczną. Mam 15 lat.
Podczas ostatniego meczu zawodniczka z przeciwnej drużyny sfaulowała mnie i poleciałam na plecy. Co prawda mecz dokończyłam, bo żadnego bólu nie poczułam. Dopiero jak wróciłam do domu zaczęło mnie coś "brać".
Problem zaczął się ok. 11 kwietnia, może trochę później i trwa do dziś.
Od tego dnia mój kręgosłup szaleje. Wystarczy, że się skręcę, by zobaczyć chociaż kto stoi za mną, a w kręgosłupie zaczyna mi "strzykać". Wtedy pojawia się jakby kłujący ból. Po chwili przestaje. Tylko od jakiegoś 1,5 tygodnia kręgosłup boli mnie stale. Dokładniej gdzieś w odcinku lędźwiowym. Przy chodzeniu, przy staniu, podczas, gdy gram. Po prostu stale. Znajoma poleciła maść rozgrzewającą, twierdząc, że ból powinien ustać. Kupiłam takową, ale nic a nic mi to nie daje. Nawet gdy próbuję zasnąć leżąc na plecach to nie mogę. Muszę spać na boku.
Moje pytania są następujące.
1) Czy jest sens iść do ortopedy? Fizjoterapeuty??
2) Czy można się obejść bez lekarza?
3) Co zrobić by złagodzić ból?
4) Czy mogło dojść do jakiegoś uszkodzenia? Jakiejś kontuzji?
5) Co polecacie? Co zrobić?
Z góry wielkie dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam![]()