Witam. Nie wiem czy ktoś spotkał się kiedyś z taką dolegliwością, jeśli tak to prosiłabym o radę. Do lekarza mogę się dostać dopiero po powrocie do kraju czyli za tydzień. Przed wyjazdem (5 dni temu) pobrano mi krew. Ból zamiast w miejscu wkłucia pojawił się 10 cm niżej, w okolicy nadgarstka (wrażenie zasysania krwi). Początkowo miałam wrażenie, że pielęgniarka ukuła mnie czymś ostrym, ale nie miała żadnej bransoletki na ręce, później poczułam jak krew była zasysana od dłoni do góry, nie lubię marudzić, więc się nie odezwałam, wstałam i wyszłam. Po kilku minutach zemdlałam w drodze do domu. Dziwne, bo nigdy nie mdleje, pobierania krwi się nie boję, bo robię to dość często (wymaga tego niedoczynność tarczycy). Od tamtej pory ból z nadgarstka przeszedł na całą rękę, aż do ramienia. Niczego tą ręką nie mogę podnieść, czuję ciągłe mrowienie w dłoni i wrażenie jakby coś było w tej ręce. Ręka nie spuchła, co to może być?