Witam,
Piszę w sprawie mojego męża. Jesteśmy już u kresu sił. W czerwcu 2016r zaczął boleć go prawy łokieć, miał problem z wyprostowaniem ręki. RTG nic nie wykazało. Minęło po paru tygodniach ale przeniosło się na palce prawej dłoni (II i IV). Spuchły kostki, bolały, miał problem z zaciśnięciem pięści. Potem kolejno dochodził: ból bioder; ból, spuchnięte kostki u nóg oraz potworny ból pięt, ból i problem z zaciśnięciem pięści w lewej dłoni. Trwa to do dziś (marzec). Po wielokrotnych konsultacjach ortopedycznych (2 lekarzy), reumatologicznych (3 lekarzy), neurologicznych (1 lekarz), dermatologicznych (2 lekarzy) dwóch pobytach w szpitalu, krioterapii oraz serii badań nie mamy NIC. Żadnego punktu zaczepienia. Wypis ze szpitala z datą 01.05.2017 r. rozpoznanie: spondyloartropatia seronegatywna niezróżnicowana; reaktywne zapalenie stawów - podejrzenie. Wypis aktualny z datą 24.02.2017 rr rozpoznanie: spondyloartropatia seronegatywna niezróżnicowana, zapalenie wielostawowe.
Wyniki badań w normie: mocz, dna moczanowa, czynnik reumatoidalny, anty CCP, próby wątrobowe, TSH, borelioza metodą ELISA, bakterie: chlamydia, yersinia enterocolitica itd...
Jedynie utrzymujący się stan zapalny: CRP 2,69; OB 45.
Sterydy, antybiotyki, nic nie pomaga. Aktualnie mąż bierze Metotab 20mg raz na tydzien (w sobotę przyjmie dopiero 6 dawkę), Ac.Folici, Metypred, Biofenac, Nolpaza.
Przy wypisie ordynator oddziału powiedziała wprost: "leczymy Pana w ciemno, nie wiemy na co Pan choruje".
Nie spodziewam się tu diagnozy. Podpowiedzcie coś po prostu...Gdzie się udać, w którym kierunku. Z góry dziękuję!