Przed zabiegiem embolizacji przez miesiąc brałem Diosminex oraz Cyclo 3 Forte (rano i wieczorem), co skutkowało ustaniem dolegliwości bólowych jednak po zakończeniu brania tabletek po tygodniu dolegliwości bólowe powróciły ponownie. Kilka dni temu miałem wykonaną nieskuteczną embolizację, tzn. z nakłucia prawej żyły udowej radiolog wykonał flebografię lewej żyły nerkowej (szerokie połączenie do żyły nieparzystej) i nie znalazł ujścia lewej żyły jądrowej, co skutkowało odstąpieniem od obliteracji. Widziałem, że analizował obraz żył dokładnie, konsultując się z dwiema innymi osobami: asystentem oraz pielęgniarką zabiegową. Na stole operacyjnym wykonał mi dodatkowo USG dopplera jąder, gdzie wyszło, że mam żylaki "shunt-type" (2,2 mm) oraz mikrokamicę jąder. Proponował leczenie laparaskopowe. Wyczytałem, że po laparoskopii 10% pacjentów ma wodniaka jądra, dlatego chciałbym wiedzieć czy jest szansa na wykrycie ujścia żyły jądrowej przy drugiej próbie embolizacji? Czy możliwe, że niewielkie żylaki mogą boleć? Czy leczenie farmakologiczne może ostatecznie pozbawić mnie dolegliwości bólowych? Jeden urolog twierdzi, że jeżeli boli mnie to powinienem mieć zrobiony zabieg a drugi uważa, że żylaki nie wymagają zabiegu, tylko obserwacji.