Witam,
Od jakiegoś czasu mam problem z prawym barkiem. Czuję ból połączony z taką "niemocą". Podczas normalnego funkcjonowania w ogóle nie czuję żadnego bólu. Pojawia się on zwłaszcza podczas ćwiczeń na klatkę, czasem przy wiosłowaniu oraz przy ćwiczeniach na barki, szczególnie jak unoszę ręce bokiem wysoko w górę. Dodatkowo mam ograniczony zakres ruchu w prawej ręce. Podczas unoszenia obu rąk do góry, do tyłu (nad głową), lewą rękę o 10 cm dalej potrafię wyciągnąć. Także w momencie położenia ręki na plecach (dotykając zewnętrzną częścią dłoni pleców) - lewą ręką sięgnę wyżej pleców niż prawą. Ponadto odczuwam dyskomfort podczas kładzenia prawej reki na plecach (bólu brak). Poniżej wynik USG:

"Usg prawego barku - nie stwierdza się uszkodzeń w zakresie mięśnia naramiennego. Ścięgno głowy długiej mięśnia dwuglowego ramienia niezmienione. Kaletka podbarkowa bez cech płynu. Mięsień podłopatkowy niezmieniony o zachowanej ciągłości. Stwierdza się brak odchyleń od normy mięśnia nadgrzebieniowego i podgrzebieniowego. Dolna cześć mięśnia podgrzebieniowego niezmieniona. Guzek większy z niewielkimi zmianami zwyrodnieniowymi. Obrąbek stawowy w zakresie dostępnym badaniu usg - bez uszkodzeń."

Fizjoterapeuta i jego zabiegi oraz lekarz rehabilitant pomógł tyle co nic. Masaż też nie pomógł. Kolejna wizytę mam w lipcu, ale to czekanie na wizyty w publicznych zakładach mnie wykańcza. Mam więc do was pytanie co powinienem zrobić teraz? Ćwiczyć czy przestać (OHO NA BANK, ponad miesiąc siedzenia na tyłku i niećwiczenia już mi wystarczy)? Czy ktoś się spotkał z taką sytuacją albo sam tak miał? Jakakolwiek informacja mi pomoże, zatem dzięki za przeczytanie i odpowiedzi i zarazem pomoc.