witam! piszę, bo mam pewien kłopot. mianowicie, jestem po konsultacji gastrologicznej z powodu bólu brzucha po prawej stronie pod żebrami. wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące temu. najpierw udałem się do internistów, którzy próbowali mnie leczyć, ale nie za bardzo im to wychodziło. ostatecznie udałem się wiec prywatnie do gastrologa. po przeprowadzeniu pierwszych badań (USG) lekarz stwierdził u mnie wodniaka woreczka żółciowego, którego wyleczył antybiotykami. jednak bóle nie przeszły, zmalało trochę ich nasilenie i jakbym odczuwał je trochę niżej niż wcześniej. po dalszych badaniach (gastroskopia, USG, krew, mocz i kał) lekarz stwierdził, ze mam niedoczynność, ponieważ wyniki były bardzo dobre. na gastroskopii wyszły tylko znaczne ubytki błony śluzowej żołądka (bez owrzodzeń) i stany zapalne dwunastnicy, ale to jeszcze zanim wziąłem antybiotyk. problem jest taki, że niby jestem zdrowy, a bóle się utrzymują. nie mam problemu z wypróżnieniem, nie wymiotuję, a bóle praktycznie cały czas utrudniają mi życie. ciągle odczuwam dyskomfort. nie są to bóle nie do wytrzymania, ale ciągle zajmują mi głowę. w zasadzie nie są one bardzo powiązane ze spożywaniem posiłków, głównie nasilają się na czczo. skończyło się na tym, że lekarz zapisał mi Debutir, który już raz brałem, bo kupiłem sobie sam na początku jak zaczęły mi się te objawy i nie za bardzo mi pomagał. dodam jeszcze, że przed rozpoczęciem się tych objawów, byłem na bardzo tłustej diecie (pizza, hamburgery, coca-cola, itp.). jeśli ktoś zna jakiś sposób jak poprawić sobie komfort życia, to będę wdzięczny.