Witam!
Mój problem jest następujący:
Podczas SZYBKIEGO chodzenia, jak i biegania, po jakimś czasie, dół nóg (poniżej ud) zaczyna mnie niesamowicie boleć. Ból jest nie do wytrzymania przez co musze zwalniać mój chód bądź zatrzymywać się. Google mówi o: Miażdżycy albo słabym krążeniu. Co do pierwszej opcji... Jest to teoretycznie nie możliwe! Mam 17 lat i przez 9 grałem w piłkę (ból zacząłem odczuwać mniejwiecej w wieku 14 lat, ale wtedy myślałem, że to normalne). W wieku ok. 15 lat przestałem trenować i mój tryb życia zmienił się na typowo siedzący. Nie jestem na nic chory, nie pale, nie pije, a od ponad 7 miesięcy znowu ćwicze (siłownia). Poprawa nadeszła, kiedy byłem na 7 dniowej głodówce sokowej. Jednak na krótko, bo kiedy zacząłem jeść, znowu się pogorszyło. Od 2 tygodni mam już tego dość, biegam dopoki nie bede wstanie znieść bólu a nawet dluzej. Rozciągam wtedy mięśnie. Pije ziołowe herbaty (dosyć sporo) i chodze do sauny suchej. Mocze nogi na zmiane w zimnej i ciepłej wodzie. Mam zdrową diete... I nie ma efektów... MOŻE czuje lekką poprawe, ale nie wiem czy to psychika czy naprawdę. Dodam, iż kiedy chodzę naprawdę długo, ból w końcu ustępuje! Tylko wtedy mogę cieszyć się nogami bez bólu... Proszę o poradę.
Edytuj Post
