Witam.
Opiszę swoje objawy chorobowe, natomiast jeszcze wcześniej chciałabym wspomnieć o sytuacji, która - jak sugeruja co niektórzy - może mieć wpływ na mój stan. Otóż, w tym roku poszłam do LO i bardzo to przeżyłam. Poszłam sama, dosłownie sama z całego gimnazjum, tak chciałam - tak wybrałam, na początku byłam załamana zbyt wysokimi wymaganiami, obowiązkami, uczniami, nauczycielami, ogólnie nowościami. Byłam totalnie nieprzygotowana na taką reakcje ze swojej strony, zakładałam, że będzie wszystko w porządku, poznam fajne osoby i szybko się przystosuje. Przez 2 tyg. codziennie byłam załamana, przerażona, czułam lęk i zamykałam się w sobie. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, często płakałam i niechętnie chodziłam do szkoły. W październiku byłam w szpitalu na odd.reh niezwiązanym z moimi ówczesnymi problemami, tam mialam konsultacje psychologa i to on uświadomił mi,że zbyt emocjonalnie podeszłam do zmiany szkoły itd. Aktualnie po upływie paru miesięcy zaaklimatyzowałam się, chodze do tej samej szkoły ( rodzice proponowali zmianę, ale ja się uparłam ) i radzę sobie dobrze, jednak............................................ .................................................. .................................................. ...............
Mój problem polega na wspominanych w tytule przykurczach całego ciała własciwie - obręcz barkowa, ramiona, nogi, plecy, klatka piersiowa. Bolą mięśnie, stąd wiosek że są to przykurcze. Zaczęło się dawniej, ale były one niedotkliwe, natomiast od września bardzo z tego powodu cierpię, gdyż w zasadzie nieustannie - raz bardziej, raz mniej - boli. Najbardziej dają się we znaki bóle w obręczy barkowej i mięśni piersiowych.. Poza tym przez 2 miesiące(wrzesien + pazdziernik) dokuczały mi bóle głowy - głównie w skroniach, obustronnie - natomiast obecnie problem ten istnieje, lecz w mniejszym natężeniu. Teraz boli mało i stosunkowo rzadko, jednak jest to bol powierzchniowy calej glowy, głownie skroni. Podobno są to bóle napięciowe. Okropne było to, że dzień w dzień, przez 2 miesiące mi dokuczały, a ja nie mogłam z tym nic zrobić. Było - minęło. Kolejnymi "ciekawymi" problemami są : wahania temperatury ciała i częste zimno w kończynach, ich drętwienie, bóle oczy,oczodołów. Te objawy utrzymują się ciągle od września, co prawda nie na co dzień, ale co pare dni - jak najbardziej. Poza objawami bólowymi często mam też nieco inne: brak koncentracji, skupienia się oraz zmęczenie, senność i wahania nastroju ( od wrzesnia do teraz, lecz juz nieco rzadziej ).
Co to może być? Jestem zapisana do neurologa, zapiszę się do okulisty( może nie takie ciśnienie dna oka, może wada wzroku?), natomiast byłam leczona u reh. i psychologa i jak wskazuja, mój problem ma podłoże psychogenne, lecz pomimo uplywu czasu i zmianie metalności i podejścia oraz ćwczien i rehabilitacji, nic się nie zmieniło w kwestii bólów mięśni/przykurczy(?). Nie wiem czy tak to mogę nazwać. Może ktoś już się z podobnymi problemami zdrowotnymi zmagał i mógłby się wypowiedzieć? Czytałam o fibromialgii - czy sądzicie, że byłaby to prawda w moim przypadku? Piszę tu, dlatego że martwię się tym, że pomimo upływu czasu problem jest i jest, a wizyte mam dopiero za miesiąc. Poza tym nie wiem na jakiego lekarza trafię, a zapewne chociaż część z Was zrozumie mnie i mój tok myślenia - nie każdy lekarz Ci pomoże. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o tym, że często czuję się jakbym byla wyobcowana i lekko otępiała. Kiedyś lekarz rodzinny podejrzewał nerwice naczyniową w związku z zimnymi dłońmi...