Witam,

na początku roku zaczęło mnie bardzo boleć gardło i szczęka nad zębami po prawej stronie. Udałem się do mojego stomatologa, który stwierdził po prześwietleniu, że wszystkie zęby są zdrowe. Jednak objawy nadal się nasilały, doszło do tego, że gardło zaczęło mnie boleć bardzo głęboko, jakby do samego brzucha, a do tego nadal utrzymywał się ten ból szczęki z prawej strony plus ból prawej dziurki w nosie. Ten ból szczęki ciężko nawet nazwać klasycznym bólem, był to pewnego rodzaju jakby skurcz przemienny z takim dziwnym rozpieraniem. Jakbym miał w gardle i części szczęki obce ciało. W nosie czułem jakby mi miała zacząć lecieć krew i coś tam w górze nosa jakby czasem pękało. Lecz krew, mimo uczucia jej obecności w górze dziurki w nosie, nigdy z niej nie popłynęła. Czułem się na tyle źle, że zdecydowałem się na pobyt w szpitalu. Na wejściu dostałem antybiotyk, przez tydzień zrobiono mi dokładne badania i nie znaleziono tak naprawdę nic. Tachykardia, podwyższony poziom białych krwinek i gardło czerwone jak cholera, tyle. Wybrałem antybiotyk, czułem się po nim jeszcze gorzej, stwierdzono, że jestem stabilny i wypisano do domu. Po powrocie do domu postanowiłem naprawić to, co zrobił antybiotyk i zwiększyć odporność organizmu metodami naturalnymi. Miód manuka, czosnek, citrosept, soki typu witaminka, flavon max i po kolejnym tygodniu nos się uspokoił, szczęka prawie też, czuje się również nieco lepiej. Problem pozostał jeden - gardło. Boli nadal, nadal jest czerwone i czuje lekki ścisk, a czasem jakby krew w gardle. Czym chłodniejszy dzień tym boli bardziej i bardziej reaguje na chłodne powietrze. Na dworze często kicham, jak jest chłodniej mi bardzo szybko robi się strasznie zimno i zaczynam aż dygotać. Poza tym nic mi nie jest, temperatury nie mam, kataru nie mam. Co ja mam zrobić robić dalej? Do jakiego lekarza iść i co powiedzieć?

ps. Jestem alergikiem, biorę wziewne środki typu oxodil które mogą to gardło podrażniać. Ale zawsze po przyjęciu leku staram się wypłukać gardło.