Witam,
Mam 21 lat i jakis czas temu pojawily sie u mnie bole zoladka (zaraz pod mostkiem, miedzy zebrami), bol jest dosci intensywny, nasilajacy sie przy gwaltownych ruchach, bol pojawil sie gdy w moim zyciu zaszlo duzo zmian (niechciana przeprowadzka, kryzys materialny, wtedy rowniez mialem 'stany lekowe' (uczucie strachu ze cos zlego sie stanie i to bardzo intensywne). Obecnie nie mam poczucia leku lecz bol brzucha nie odstepuje. Pojawia sie nie mal o stalej porze (ok. 11), wtedy biore paracetamol 500, bol mija na kilka godzin, na wieczor odbija mi sie 'nieprzyjemnym smakiem'. Jakies 5 dni temu zarzestalem picia napoikow typu 'actimel' ktorych rowniez nie stosowalem dlugo (ok tydzien). W dodatku napisze iz kiedys lekarz stwierdzil u mnie nerwice. Tylko u mnie bardziej to sie objawia ze gdy za bardzo sie zdenerwuje to zaczyna mi brakowac powietrza i slabne. Czy ten bol moze byc z powodu nerwicy (nie leczylem nigdy tego), gdy nie wyczowam leku? W sensie gdy slabne i brakuje mi powietrza jest to wywolany bodzcami jak klotnie itp.).
Wybaczcie za brak polskich znakow, mieszkam za granica.