Wiem, że przydługie, ale PROSZĘ niech ktoś mi doradzi.
Juz od dłuższego czasu mam tak, ze gdy jestem gdzieś gdzie jest dużo ludzi ( szkoła, rynek w mieście, galeria jakas itd ) to czuje się nieobecna. Osłabiają mi się zmysły, mam problemy z "kontaktowaniem". Niby odpowiadam, mówię, ale i tak czuje się niekomfortowo, jakbym była zagubiona.
Do tego doszło ostatnio duże zamyślenie - nie myśle o niczym konkretnym, ale np. jak na treningu trener coś mi mówi, doradza, to niby słucham i skupiam się, lecz gdy później przyjdzie mi zastosować się do jego rad nic nie pamiętam. Pojedyncze słowa, ale to tyle i choćbym nie wiem jak się starała, zawsze coś mi umknie.
Teraz zaczęłam odczuwać pewien niepokój. Ciągle przelatuje mi coś "kątem oka", kazdy nawet najmniejszy dźwięk gdy jestem sama w domu przyprawia mnie o dreszcze. W tym momencie wyprawa po ciemku do toalety jest dla mnie ogromnym wyzwaniem.
Przed zaśnięciem miewam pewne omamy słuchowe, ale to rzadziej + ostatnio mam okropne sny. Typu że mój tata uderza mnie siekierą w głowę lub muszę palić zwłoki swojego niedawno zmarłego dziadka.
Uprzedzam - nie ogladam żadnych filmów typu horrory, staram się unikac bo wiem ze to może na mnie tak działać lecz mimo tego sny nadal sa takie okropne, w których ciągle się boje.
Bywa tez tak, ze gdy jestem sama mowie do siebie. Przyłapuje sie na tym dopiero po chwili, np kiedy się myje lub kiedy jestem sama to gadam jak najęta, czasem wyjdzie z moich ust jakieę słowo o którym nawet nie myslałam. tak po prostu, bez mojej kontroli.
A jeszcze co do tych słowotoków - (wymyślam sobie historyjki i układam do nich monologi, już odruchow) w pewnym momencie wypaliłam coś w rodzaju 'nienawidzę cię'. Ni z gruchy ni z pietruchy i do tej pory nie wiem, dlaczego tak negatywnie i skąd mi się to do cholery jasnej wzięło. Nawet teraz, gdy tu piszę, czuję się jakbym stała za jakąś mgłą.
Pozdrawiam i bardzo zależy mi na odpowiedzi.