Sprawa wygląda tak. Moja babcia została przeniesiona do szpitala w celu podawania antybiotyku dożylnie ponieważ miała niedoleczone zapalenie płuc, idąc do szpitala była bardzo żywa 71 letnia staruszką, babcia miała już troszkę operacji za sobą min. operacje na raka szyjki macicy, zastawkę, coś tam robione z jelitem. W szpitalu poszła się załatwić nogi jej zdrętwiały i jak chciała wstać to upadła na podłogę łamiąc panewkę, więc lekarze zaczeli podawac jej leki przeciwbolowe, przyjmując ketonal dosyc dobrze sie czula, zaczeli podawac cos innego to zawroty glowy wymioty...babcia lezy juz 3 tydzien z ta noga a szpital nie potrafi jej unormowac potasu i sodu do operacji....malo tago zaczeli podawac babci leka USPOKAJAJACE :/ po niach zaczela bardzo słabo mówić prawie wcale nie mowila, babcia teraz wyglada jak wrak czlowieka...bezsilna nie domawia....a dzisiaj z rana mialam telefon ze zabrali ja na r-ke :/ nie przytomna lezy;( juz nie wiem co mam robic ??? doprowadzili ja do stanu tragicznego ;( ;( bardzo prosze o odpowiedz