Witam. Mam 20 lat i w tym roku zacząłem studia. Mam 180cm wzrostu i 60kg wagi. Mój problem zaczął się jakieś pół roku temu, a mianowicie ...
Chodząc do szkoły licealnej miałem rano problemy z jedzeniem. Podczas porannego jedzenia, bądź mycia zębów miałem wrażenie, że zwymiotuję. Temu wszystkiemu towarzyszyły okropne wzdęcia. Strasznie przelewało mi się w brzuchu. Po wizycie u lekarza i dalszych badaniach (tj. gastroskopia) wykryto u mnie przepuklinę rozworu przełykowego. Jakiś czas potem w moim organizmie zaczęły się dziać dziwne, wcześniej niewystępujące rzeczy. Wstając rano do szkoły musiałem skorzystać z toalety (zrobić kupę). Czasami ten problem nie kończył się na toalecie w domu, zdarzało się, że musiałem podczas lekcji wyjść i załatwić sprawę. Na początku się tym nie przejmowałem, uważałem że to wynik stresu (matura itp.) Lecz po maturach, podczas wakacji ten problem nie ustępował. Od tamtego momentu do dnia dzisiejszego, gdy rano wstaję czuję jeżdżenie w brzuchu, mam bardzo wzdęty brzuch. Idąc do łazienki, próbując załatwić potrzebę na początku tak jakby wypuszczam powietrze, a potem mam luźne stolce. Od około 3-4tyg. nie zrobiłem twardego stolca. Problem ten powtarza się także, gdy kładę się spać. Ponadto mam ciągłe wrażenie, że zaraz wypuszczę z siebie gazy.
Brałem już tabletki na biegunkę typu stoperan itp., jednak nie pomaga mi to w żadnym stopniu. Brałem też tabletki uzupełniające florę bakteryjną - również nie przyniosło to żadnego skutku. Tak jak wspomniałem, odrzucam stres, ponieważ problem ten mam niezależnie czy idę do szkoły, czy też nie. Nie mam stresującego życia. Nie piję rano kawy. Odżywiam się normalnie (jem ryż, kartofle, pieczywo, warzywa, owoce, nabiał, mięso).
Bardzo proszę o pomoc, wskazówki ponieważ sytuacja ta jest bardzo męcząca, tym bardziej, że zdarza mi się nie pójść do szkoły, ponieważ nawet wchodząc do autobusu mam poczucie, że zaraz nie wytrzymam i będę musiał lecieć do łazienki.