Piszę w tutaj, ponieważ jest tego wszystkiego po trochu. Problemy z samooceną, z odnalezieniem się w nowej sytuacji, seksem, związkiem. Nie do końca też wiem, od czego dobrze będzie zacząć. Może od początku mojej obecnej sytuacji...

Dwa lata temu, gdy miałam 18 lat ze względu na problemy zdrowotne dużo czasu spędzałam w domu. Byłam wtedy związana, jak sądziłam szczęśliwie, z chłopakiem niewiele ode mnie starszym. Niestety jak to często bywa czułam się zaniedbywana. Z tego względu zaczęłam szukać znajomości w internecie, na portalach randkowych. Po kilku miesiącach zaczęłam motać się w relacji z ówczesnym chłopakiem. Odkryłam swój temperament i to, czego potrzebuję od mężczyzny i przekonałam się, że on nie spełnia tych wymagań.

W międzyczasie poznałam mężczyznę o 17 lat starszego (będę go nazywać R). Dobrze mnie rozumiał, a rozmowa z nim wciągała. Z racji odelgłości nie mieliśmy okazji się spotkać wcześniej niż dopiero po kilku miesiącach od rozpoczęcia znajomości. Na początku bardzo go pragnęłam, ze wzajemnością. Z czasem zaczęłam się angażować również uczuciowo i wtedy zakończyłam związek z poprzednim chłopakiem.
Gdy w końcu doszło do spotkania z R czułam się wspaniale i po raz pierwszy w życiu czułam, że komuś na mnie zależy w równym stopniu, jak mnie samej. Zakochałam się szczęśliwie i ta znajomość trwa do dziś.

Rok temu przeprowadziłam się do R i na początku było cudownie między nami. Próbowałam się dostać na studia na UW, ale nie wypaliło i podłamało mnie to. Na szczęście jakoś się pozbierałam i zajęłam czymś innym. Znalazłam pracę, chociaż nie taką, jaka by mnie satysfakcjonowała. Po kilku miesiącach "awansowałam" i czułam się jak nowonarodzona. Niestety po ok. miesiącu doświadczyłam mobbingu ze strony pracodawcy, co skończyło się kompletnym brakiem wiary w siebie, strachem i silną potrzebą ucieczki z tego miejsca.

Obecnie od lutego jestem bez pracy. Przeprowadziliśmy się z R w moje rodzinne okolice, żeby było mi łatwiej. Niestety, to nie pomogło. Stałam się "warzywkiem". Nic mnie nie cieszy, nic nie motywuje. Nie potrafię sobie poradzić ze wszystkimi emocjami.
W dodatku niedawno dowiedziałam się o zdradzie mojego partnera. Do niedawna żyliśmy w otwartym związku, jednak mieliśmy zasadę, iż uprzedzamy siebie o znajomościach i spotkaniach spoza związku. R nie zastosował się do tej zasady i dopiero po 6 miesiącach dowiedziałam się, że spotkał się z inną kobietą. Do seksu (rozumianego poprzez penetrację) jako takiego nie doszło, inne formy jednak - owszem.
Straciłam do niego zaufanie. Boję się ciągle, że mnie zostawi. Stałam się podejrzliwa i zaczęłam go poddawać kontroli. Wstydzę się tego, ale nie potrafię się powstrzymać.

Wiem, że takie zachowania są wywołane brakiem zaufania do siebie samej oraz brakiem wiary w siebie i zajęcia, które by mnie pochłonęło. Jednakże proszę o pomoc, jakąś radę, bo kompletnie nie potrafię ruszyć z miejsca. Chciałabym wreszcie być sobą, cieszyć się życiem, wiosną, odkrywać nowe rzeczy i ekscytować się tym, jak dawniej...

Z góry dziękuję za odpowiedzi,
Madzia