Witam.
Szukamy pomocy na forach ponieważ od przeszło półtora roku nasz znajomy cierpi na coś czego nikt nie jest w stanie nazwać ani określić co to jest.
Mianowicie wygląda to tak:
Wygląda moim zdaniem to jak atak padaczki lecz to nie to. Wczoraj było tak samo. Siedzieliśmy sobie we 4 i rozmawialiśmy. Wszystko było w porzadku. Chłopak dobrze sie czuł nic nie wspominał o żadnym złym stanie i nagle chciał wstac z kanapy i powiedziec psom zeby wyszly z pokoju. Uniósl sie dosłownie 5 cm nad kanape wstajac i nagle dostał ataku padajac na kanape. Zdrętwiało mu całe ciało tak, że nie mogliśmy wogole wyprostowac mu rąk. Nogi tak samo sztywne. Nie było zadnych drgawek tylko samo zdretwienie całego ciała i utrata swiadomosci. trwało to jakis 2 min po czym atak zaczal ustepowac. Samo dojscie do siebie po ataku trwało jakies 30 minut ale chlopak nic nie pamietał. Bardzo czesto jest tak ze nie pamieta nawet kilka godzin wstecz co sie dzialo. Ze dwa razy zdarzyło mu się wymiotowac podczas ataku. Miał robione wszelkie badania tomografem lecz to nic tez nie wykazalo. Chlopak ma 30 lat i jest dosc wysoki jakies 193 cm wzrostu.
Nie wiemy gdzie juz szukac pomocy poniewaz mieszkamy w Irlandii wszyscy i tu tez zaden lekarz nie wie co mu jest. W Polsce byl na badaniach i takze nikt nic nei wie.
Wykryli mu jakies problemy z sercem i maly przeplyw krwi ale mowia ze to nie to jest problemem.
Prosze o pomoc. Moze ktos mial podobny przypadek w rodzinie znajomych?? Pomozcie.